środa, 28 października 2009

Kilka słów o stereotypie…


Pierwsze co mnie uderzyło w chwili, kiedy zaczęłam pracować w bibliotece, to zdumiewająca rozbieżność między zastaną rzeczywistością a znanym mi stereotypowym wyobrażeniem bibliotekarki.
W naszym społeczeństwie panuje nieciekawy (i mocno przerysowany) stereotyp bibliotekarki jako zgryźliwej starej panny wątpliwej urody, z włosami spiętymi w kok, w grubych okularach, wygodnych bamboszach i szarym mało atrakcyjnym ubranku. Gdyby tego było mało, kobiety pracujące w bibliotekach postrzega się jako osoby zamknięte w sobie, prowadzące bardzo ubogie życie towarzyskie (żeby nie powiedzieć, że w ogóle go nie posiadają).
Krótko mówiąc są to osoby bezbarwne, nudne i nieciekawe. Całości dopełnia przekonanie, że bibliotekarki całe swoje życie spędzają z nosem w książce, a „swoich” zbiorów pilnują niczym wściekłe psy i niechętnie dzielą się nimi z czytelnikami.
Czy rzeczywiście tak jest?
Otóż Drodzy Czytelnicy, moje koleżanki z pracy to piękne, atrakcyjne kobiety, zawsze ładnie i stosownie ubrane (nie widziałam ani jednej w bamboszach!). Są także bardzo serdecznymi, życzliwymi osobami, obdarzonymi nierzadko sporym poczuciem humoru, a w swoim fachu wykazują się ogromnym profesjonalizmem. Dysponują świetnym przygotowaniem merytorycznym i bardzo dobrze radzą sobie w kontaktach interpersonalnych. Współczesna bibliotekarka potrafi także obsługiwać komputer, bo jak wiadomo, komputery stały się integralną częścią bibliotek, a praca w tej instytucji nie polega tylko i wyłącznie na przybijaniu pieczątek i układaniu książek na półkach.
A co Wy sadzicie o stereotypie bibliotekarki? Odzwierciedla rzeczywistość czy czas już żeby odszedł do lamusa? Jako przedstawicielka tego niedocenianego zawodu jestem bardzo ciekawa Waszych opinii.

@n.

Brak komentarzy: