wtorek, 26 stycznia 2010

Komputeryzacji ciąg dalszy…


Witam ponownie drodzy czytelnicy. Dzisiaj chciałabym przedstawić krótką relację z kolejnego etapu komputeryzacji naszej biblioteki. Jak już z pewnością wiecie (a przynajmniej niektórzy z was) od 4 stycznia rozpoczęliśmy wprowadzanie waszych danych osobowych do naszej bazy komputerowej. Do lamusa stopniowo będą odchodzić znane wam do tej pory tradycyjne papierowe kieszonki czytelnika.
Po dwóch tygodniach zapełniania naszej bazy danych, koleżanki i koledzy pracujący w siedmiu agendach wprowadzili łącznie tysiąc nazwisk. Mimo naszych obaw, co do sprawności przebiegu tego etapu komputeryzacji, muszę przyznać, że przebiega on sprawnie i bez większych komplikacji. Przynajmniej tak to wygląda z naszego punktu widzenia.

Ten etap komputeryzacji wiąże się także z wprowadzeniem nowej karty bibliotecznej, która wypiera tradycyjną kartę papierową. Każdy zapisany w tym roku czytelnik, otrzymuje plastikową kartę, którą może odebrać już następnego dnia po zapisie. Miejscem wydawania kart jest Informatorium biblioteki, które mieści się na piętrze rotundy (pokój 407). Kwestia opłaty, drodzy czytelnicy, nie ulega zmianie. Wydanie karty nadal kosztuje 7 złotych. Będziecie także nadal zobowiązani do corocznego przedłużania ważności swoich kart – co łączy się także z ponownym wniesieniem opłaty w wysokości kolejnych 7 złotych na okres 365 dni. Jak już zdążyłam się dowiedzieć, niektórzy z was są oburzeni tym faktem, ale wydaje mi się, że wpłacenie na rzecz biblioteki raz w roku 7 złotych to niezbyt wygórowana cena za możliwość korzystania z naszych zbiorów i nieograniczonego dostępu do Internetu (co także wam oferujemy).



Na koniec chcę was poinformować, że zakupiliśmy tylko jeden rodzaj karty bibliotecznej i nie dajemy naszym czytelnikom możliwości wyboru kolorystyki i grafiki znajdującej się na karcie. Traktujemy was wszystkich tak samo i każdy z was otrzymuje taką samą kartę biblioteczną. Jeśli ktoś z was, moi drodzy, zna bibliotekę, która oferuje swoim czytelnikom szeroki asortyment deseni na kartach bibliotecznych, chętnie dowiem się która to. Dodam więcej – umieram z ciekawości, czy taka istnieje.
@n.

20 komentarzy:

maryjan pisze...

argument o konieczności opłat jest śmieszny - MBP w Katowicach, obejmująca 32 filie, również z katalogiem OPAC, przy zapisie pobiera 0(słownie zero) złotych

maryjan pisze...

zapomniałem dodać, że korzystanie z wszystkich filii oczywiście jest bezpłatne a i cyrków z przedłużaniem karty nie ma...a mimo to fundusze na nowości zdobywają

Anonimowy pisze...

Ech, maryjan! Biblioteka w Katowicach ma 32 filie ale nie ma ....gmachu głównego. Pieniędzy na nowości nie ZDOBYWA tylko dostaje z budżetu miasta a "za darmo" to dzisiaj można tylko w trąbę dostać.

inny ziom pisze...

no to co, że nie ma gmachu głównego? a biblioteka bytomska to nie jest finansowana z urzędu (czyt. moich podatków)?

Anonimowy pisze...

Ziomie drogi, biblioteka bytomska jest finansowana z budżetu Gminy Bytom a nie "z urzędu". Zapewniam, że Twoich podatków jest pośród tych środków niewiele. To obiegowa i raczej mylna opinia. Poza tym to, że w Katowicach na coś starcza nie znaczy wcale, że starcza w Bytomiu. Dlatego my się staramy a oni....niekoniecznie.
P.S. Gmach główny się przydaje. Trzymanie cimeliów w stodole (choćby było ich 32)raczej nie przystoi.

Anonimowy pisze...

Wszystko rozumiem. ale w innych bibliotekach biorą po 3 zł za wydanie i też jakoś się utrzymują i to nie co roku a tylko raz. A w Bytomiu jakoś nigdy nie zauważyłam super nowych książek ... Więc te opłaty to chyba z kosmosu są. No ale to w końcu Bytom ...

Anonimowy pisze...

Do cimeliów zaliczamy m.in. rękopisy, inkunabuły, druki bibliofilskie, ekslibrisy.
Ciekawe gdzie takie cuda są?Raczej wątpię, że w Bytomiu.

Anonimowy pisze...

Ach słowa... słowa... słowa...
Istotnie owe cimelia mogłem wziąć w nawias i nie byłoby problemu z właściwą interpretacją tego terminu w kontekście bytomskiej biblioteki. Ale przecież "tylko mądrej głowie dość dwie słowie". Super nowe (czyli bardzo nowe?) książki są na naszych półkach, tylko trzeba starać się do nich dotrzeć zanim zostaną wypożyczone. A tak na marginesie to chciałem przypomnieć, że rozmawiamy o kwocie stanowiącej równowartość 2 piw Żywiec 1 raz do roku. Rozumiem, że ziomom może być żal takiego wydatku. Trudno - muszą wybrać: biblioteka albo piwo. Poza tym zupełnie nie rozumiem co ma oznaczać ów sarkazm dotyczący Bytomia.

Anonimowy pisze...

Sarkazm zapewne dotyczył biblioteki.
A nowości w tejże bibliotece jest tak mało, że wstyd.Zarówno beletrystyki jak i popularnonaukowych książek.Szkoda.Budynek po remoncie niezły, tylko ten stary księgozbiór.

Anonimowy pisze...

Moglibyśmy się wstydzić, gdyby znajdujące się w naszej dyspozycji pieniądze, przeznaczone na działalność merytoryczną, były wydawane źle lub "byle jak". Problem polega na tym, że jest ich po prostu za mało. Ktoś oczywiście zapyta jak to możliwe przy takim budżecie ? Posłużę się przykładem z sąsiedztwa. Dyrektor Muzeum Górnośląskiego w czasie debaty o zbiorach lwowskich ujawnił, że z 4 milionowego budżetu, na działalność merytoryczną pozostaje mu...130 tysięcy złotych. Tak mniej więcej wyglądają te proporcje i w naszym przypadku. Zapewniam, iż mamy świadomość ubóstwa posiadanych zasobów i wielu istniejących w nich braków. Kluczem do sukcesu jest kwota ok. 500 - 800 tysięcy złotych, która powinna być przeznaczana rocznie na zakup zbiorów. Klucz ten nie znajduje się niestety w rękach bytomskich bibliotekarzy, nad czym ogromnie ubolewamy.
Pozdrawiam.

Anonimowy pisze...

Jako długoletni czytelnik opłaty bym sie nie czepiał, ciekawe, że wszystkim się nagle chce kultury za free? Do kina chodzisz - płacisz, do teatru i opery również, nikogo to nie dziwi? a 7 zł opł. za rok korzystania z bib. nagle majątek?, nie przesadzajmy, cieszmy się, że nie musimy za każdą wypożyczoną książkę płacić jak np. w videoworldach za filmy, choć może może wtedy książki byłyby w lepszym stanie, a księgozbiór byłby znacznie bogatszy. Póki, co współczuję szczerze zmieszanym bibliotekarkom, które muszą wysłuchiwać narzekań, a że to opłata, a że nie ma nowości, dajcie ludzie spokój, nikt Was nie zmusza do korzystania z biblioteki.

Anonimowy pisze...

Mam wrażenie, że pozytywnie o naszej mbp piszą tylko bibliotekarze ;/

W porównaniu do miast ościennych takich jak Katowice, Zabrze czy Chorzów to nie mamy się co porównywać

Co do pisania "książki są na naszych półkach" to jest to śmieszne stwierdzenie - odwiedzam was co najmniej raz w tygodniu i z trudem znajduję nowości - więc proszę nie pisać bzdur

a wracając jeszcze to "mądrego" wydawania pieniędzy - to uważam że wystarczyłaby zwykła karta biblioteczna z kodem kreskowym (jak ma Śląska, Katowice czy Zabrze) a nie kolorowa z gmachem
głównym

paputek pisze...

Anonimowemu:
Malkontentom trudno dogodzić. Istotnie szkoda wielka, bo mogliśmy karty biblioteczne produkować "drukarenką" jak dozorca Anioł donosy w "Alternatywy 4", najlepiej na szarym papierze pakowym i w dodatku z odzysku. Rozumiem, że wtedy by się podobało :/
P.S.
Fachowcy wiedzą, że jak się umie negocjować to kolorowy obrazek na karcie plastikowej można uzyskać w promocji i całkowicie gratisowo - słowem nie podnosi on kosztu wytworzenia karty. W rzeczywistości cena zależy od nakładu (czyt. ilości kart)

Anonimowy pisze...

Drogi Paputku (w jakiej wypożyczalni mogę zastać - chętnie wymienię poglądy)

Chyba się nie zrozumieliśmy nie wiem po co ten tekst o dozorcy ?
i nie jestem Malkontentkom - wolę zwykłą kartę na zwykłej drukarence i książki na półkach.

Fachowiec to się dopiero kojarzy z PRL-em :}

Twierdzi Pan że wasze karty są tańsze w produkcji od kart z Katowic ? bo tak wywnioskowałam z Pana tekstu

a tak na marginesie mógłby być chociaż na tej karcie numer telefonu albo adres internetowy strony

Anonimowy pisze...

na mojej karcie jest adres strony :)

Dyro pisze...

Do wszystkich anonimowych ludzi dobrej woli. Wasza troska o zbiory biblioteczne - ich aktualność i kompletność - cieszy, a momentami wręcz wzrusza. Nigdy nie ukrywaliśmy, że zbiory Miejskiej Biblioteki Publicznej w Bytomiu cierpią na niedostatek nowości. Wprost przeciwnie, wielokrotnie podkreślaliśmy, zarówno w relacjach z czytelnikami jak i przedstawicielami władz lokalnych, iż fakt ten napawa nas smutkiem i niepokojem, ponieważ ma wpływ na poziom zadowolenia klientów i ogólny wizerunek instytucji. Aby sytuację tę diametralnie zmienić (o co usilnie zabiegamy)konieczne są znaczne nakłady finansowe w postaci dotacji z budżetu miasta. Jaka jest obecna kondycja tegoż budżetu nikt nie ukrywa. Uważny czytelnik może znaleźć na ten temat sporo wyczerpujących informacji we wczorajszym Życiu Bytomskim - konkretnie w treści wywiadu, którego temu tygodnikowi udzielił Pan Prezydent Piotr Koj. Wystarczy rzec, że miasto bez mała 200 tysięczne, mając 700 milionowy budżet, posiada aktualnie zadłużenie na poziomie 164 milionów złotych. Stan ten przekłada się oczywiście również na kondycję finansową miejskich instytucji, utrzymywanych prawie w 100% ze środków budżetu gminy. Stwierdzono, że budżet roku 2010 jest najtrudniejszym budżetem samorządowym, począwszy od roku 1990. To wiele wyjaśnia.

P.S.
Z tekstu paputka nie wynika, że karty bytomskie są tańsze od zabrzańskich, chorzowskich czy też katowickich, lecz raczej, że wcale nie są tak drogie jak szanowny interlokutor sugeruje. Zresztą, wiele wskazuje na to, iż zanim wyraził swoje troski i żale, nawet nie przyjrzał im się dokładnie. Na karcie JEST adres strony internetowej MBP w Bytomiu.
Pozdrawiam i życzę więcej optymizmu.

prawie bibliotekarz pisze...

Ustawa z dnia 27 czerwca 1997 o bibliotekach. Art. 14. ust.1

"Usługi bibliotek, których organizatorami są podmioty określone w art. 8 ust. 2, są ogólnie dostępne i bezpłatne [...]"

Dla jednych 7 zł to koszt "dwóch piw Żywiec", dla innych - dwóch bochenków chleba. Dostęp do zasobów biblioteki publicznej powinien być powszechny. Roczna opłata dla niektórych rodzin jest nie do przeskoczenia. W dzieciństwie styczeń kojarzył mi się m.in z przymusową przerwą w korzystaniu z biblioteki - aż do uzbierania niezbędnej sumy. Powszechny dostęp w tym momencie staje się fikcją.

już bibliotekarz pisze...

Zgoda. Patrz jednak Art 14 pkt 2 a także (a może przede wszystkim) Ustawa z dn. 25 października 1991 o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej (z poźn. zm.) R. 3 art 28 pkt 1 i 2. Przepis ten stanowi lege generalis.
7 zł na rok a w tym darmowy internet. Proszę skończmy z demagogią.

prawie bibliotekarz pisze...

To miało być wyrażenie opinii, jest traktowane jako demagogia... no trudno ;) Przepisy są mi znane, nie przyszłoby mi do głowy, że roczną opłatę można podciągnąć pod art. 14 pkt. 2... ale każdy ma prawo do własnej interpretacji :) Dzięki za odpowiedź, kończę z demagogią... pozdrawiam

już bibliotekarz pisze...

A propos interpretacji - "kluczem" jest działalność informacyjna, w tym również to co my "już bibliotekarze" nazywamy newcomers help. Ponadto opłatę uzasadnia fakt wykorzystania urządzeń technicznych w trakcie czynności związanych z obsługą użytkownika. Warunek - dochód ten nie może generować zysku (słowem według kalkulacji i po kosztach). Do tych zapisów odwołują się wszystkie biblioteki pobierające opłaty przy zapisie.
Miło było.
Pozdrawiam