wtorek, 16 marca 2010

Na początku była bajka…

W styczniu bieżącego roku przypadła „okrągła” 225-ta rocznica urodzin jednego z braci Grimm – Jakuba Ludwika Karla. No i wypadało jakoś ją uczcić, co też skwapliwie uczyniliśmy korzystając z faktu, że nadeszły ferie i pojawił się  problem zagospodarowania dzieciom czasu wolnego. Zaczęło się niewinnie od przeczytania kilku bajek i baśni, później w ruch poszły kredki i farby, bloki i nożyczki, ktoś rzucił hasło, że może plastelina się nada… i machina ruszyła. Jak się okazuje fantazja naszych pociech nie zna granic a w tym cudownym bezkresie fantazjowania i szalonych pomysłów świetnie odnajdują się również panie bibliotekarki. Wszak wspomnień z dzieciństwa nie pokrył jeszcze kurz niepamięci…




Tak więc były gry i zabawy, śpiewy i tańce, malowanki, kolorowanki, wyklejanki itp., w głównej mierze oparte na wykorzystaniu własnej fantazji, pomysłowości a także przygotowanych wcześniej materiałów i rekwizytów. 
Najpierw panie czytały baśnie, ale  dzieci takie zdolne i chętne, wpadły na pomysł, że same mogą czytać z podziałem na role.  Skoro role to może uda się  stworzyć baśniowy teatrzyk… Wybór padł na ulubioną przez większość dzieci bajkę o Czerwonym Kapturku. No ale w teatrze potrzebna jest scenografia… i cóż to za problem dla naszych Pomysłowych Dobromirów.  Wielki arkusz szarego pakowego papieru, farby, pędzle i już kolejny pretekst do wspaniałej zabawy. Skoro tekst gotowy, role rozdzielone to pozostaje tylko kwestia kostiumów i tu pojawił się problem: każda dziewczynka chciała być Czerwonym Kapturkiem… Żaden z braci Grimm nie powiedział, że Kapturek musi być jeden więc tu także znalazł się złoty środek. I tak powstała nowa wersja starej jak świat bajki, zresztą w naszej  współczesnej scenografii Babcia nie mieszka w leśnej chatce tylko w wielkim bloku pośród drzew. A kto powiedział, że musi być inaczej…
W czasie ferii w bibliotece dzieci poznały także japońską sztukę układania papieru – Origami. Zresztą  nie tylko dzieci, pracownicy biblioteki również bawili się świetnie podczas wspólnej nauki, dla wszystkich była to nowość i jak zwykle początki były trudne - wychodziły co prawda fajne rzeczy, choć niekoniecznie zamierzone. No ale jak wiadomo trening czyni mistrza i po kilku (nastu, dziesięciu…) próbach zaczęły pojawiać się wymarzone kwiatki, koniczynki, a muchy i biedronki niektóre z nas potrafią już zrobić z zamkniętymi oczami.

Jak widać w naszej bibliotece dzieci się nie nudzą, dlatego już teraz serdecznie zapraszamy na kolejne spotkania. Pytajcie w bibliotece, odwiedzajcie  naszą stronę w Internecie, dla każdego znajdzie się coś ciekawego. Dla starszych również mamy ciekawe propozycje, ale o tym następnym razem…

i@

Brak komentarzy: