poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Nie taki e-czytnik straszny


Obecnemu procesowi digitalizacji książek towarzyszy pojawianie się na światowych rynkach coraz większej liczby specjalnych urządzeń medialnych, służących do odczytywania plików tekstowo-graficznych. Większość e-czytników (bo właśnie o nich mowa) dysponuje już rewolucyjną technologią e-papieru, który zachowując się jak zwykły papier, nie męczy oczu i nie odbija światła słonecznego. W Polsce mamy nadal niewielki wybór tego typu urządzeń, a o ich wadach mówi się równie dużo (albo i więcej), co o ich zaletach.

Jako zalety e-czytników wymienia się przede wszystkim ich lekkość (ok. 2,5-3,0 gramów) i poręczność (w urządzeniu o wymiarach 13x20 cm i grubości 1 cm można bez problemu zmieścić 700-stronnicową książkę wydaną w twardej oprawie). Czytniki e-booków dają możliwość tworzenie wielu zakładek, powiększania czcionki i zmieniania interlinii. Wyświetlacz wykorzystujący technologię e-ink nie męczy oczu i zachowuje się jak zwykła kartka papieru. Dużym plusem jest też fakt, że literaturę klasyczną można ściągać z domeny publicznej za darmo, a książki w wersji elektronicznej są nieco tańsze niż te tradycyjne. Najpierw jednak trzeba zainwestować niemałą sumę w sam czytnik. Wysokie ceny są chyba największą wadą tych urządzeń (od 600-700 zł do 1 200 zł). Jako minus można uznać też to, że na polskim rynku nadal mamy ograniczony wybór e-książek.



Jeśli zdecydować się na e-czytnik, to jaki? Sama tego jeszcze nie wiem, choć przyznam, że (jako osoba dużo czytająca) chętnie bym taki zakupiła. Nasz rynek oferuje dość skromny wybór czytników e-booków. Klienci polskich sklepów internetowych mogą wybierać głównie między czytnikiem Iriver Story HD, a modelem Onyx Boox. Pierwszy, niewielki (192mm x 125mm x 9mm) i lekki (210 g), posiada 6-calowy wyświetlacz, o rozdzielczości 1024x768, ekran dysponuje technologią e-ink oraz 16-stopniową skalą szarości. Drugi, równie mały i lekki, posiada (w najdroższej wersji) 6-calowy wyświetlacz, ekran dotykowy z możliwością swobodnego pisania po całej powierzchni, przeglądarkę internetową, możliwość dowolnego manipulowania krojem i wielkością czcionki, a nawet możliwość tworzenia notatek. Niestety, najpopularniejszy obecnie czytnik (choć nie wiem, czy najlepszy) nie jest dostępny na naszym rynku. Kindle’a można zakupić tylko w sieci sklepów Amazon. Plusem jest bez wątpienia jego cena. Za model z klasycznym 6-calowym wyświetlaczem zapłacimy jedyne 139 $ (czyli około 400 zł). Biorąc pod uwagę ceny czytników dostępnych w Polsce, kwota ta jest dość niska, jednak w przypadku sprowadzania urządzenia ze Stanów Zjednoczonych, trzeba wziąć pod uwagę także koszty przesyłki, które z pewnością niskie nie będą.



Czy e-czytniki zastąpią tradycyjny papier, a elektroniczne książki wyprą te klasyczne? Choć Amazon chwali się, że sprzedaż e-booków (można już wybierać z oferty ponad 230 tysięcy tytułów) przekroczyła u nich sprzedaż książek papierowych, myślę, że miłośnicy tradycyjnych książek mogą spać spokojnie. Klasyczne książki nie znikną. Miłośnicy literatury będą mieli jednak wybór: czy sięgając po kolejną lekturę, zdecydować się na wersję tradycyjną, czy może tym razem zakupić e-booka?

@m

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

torrent wykupił prawa do wszystkich książek :P

Anonimowy pisze...

heh, i to dożywotnio

Anonimowy pisze...

a gdzie w tym wszystkim szelest papieru i zapach farby drukarskiej....

@m. pisze...

Nie zawsze musi pachnieć i szeleścić. Choć przyznam, że nie chcę całkowicie rozstawać się z papierową książką :) Też lubię jej zapach, szelest, fakturę....

Anonimowy pisze...

Ba... i po przeczytaniu cybucha nie skręcisz, w piecu nie podłożysz, żopy nie podetrzesz...

Anonimowy pisze...

Żenujący komentarz.

Anonimowy pisze...

W komentarzu zawarto drobną prowokację - to taki kamyczek do ogródka niektórych "czytelników". Książki zwrócone przez nich do biblioteki wyglądają czasami tak jakby robiono z nimi właśnie to o czym z żenadą można przeczytać w poście z 30 sierpnia.